Szukaj

Halo, tu Ziemia!

Zdjęcie: Jessica Rockowitz, Unsplash

Mimozami jesień się zaczyna, złotawa, krucha i miła… – evergreen Cz. Niemena do słów wiersza J. Tuwima chociaż trochę koi ból rozstania z krainą słonecznego luzu, nadmorskich zachodów słońca, cienistych ścieżek i skalistych górskich szlaków. Szkoda lata, ale z drugiej strony: wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh, 3.1). Przez kolejne miesiące nasz rytm będą odmierzać plany zajęć, grafiki i deadline’y. Życie ma swój zmienny puls, nieraz szybki jak górski potok, to znów leniwy jak rzeczne rozlewisko lub spokojny jak tafla jeziora, w której wyraźnie można zobaczyć własne odbicie. Ta naprzemienność pracy i odpoczynku pozwala złapać oddech, by potem ruszyć naprzód równym krokiem. Źle jednak, jeśli trud wewnętrznego wzrostu i pracy nad charakterem postrzegamy jako narzucony balast, który z ulgą zrzucamy z ramion w czasie wakacji. Nauczyciele mówią, że są dzieci, które po wakacjach sprawiają wrażenie kosmonautów, którzy po miesiącach lewitacji na orbicie doświadczają zderzenia z ziemią. Poczynając od zwrotów grzecznościowych, a kończąc na szoku, że „na jutro to znaczy na jutro”, że trzeba dokończyć nudną pracę, a z jedzeniem poczekać do przerwy. Tak jakby to wszystko było dziwnym wymysłem niepotrzebnym w „normalnym” życiu. Ale doświadczenie pokazuje, że osoby, które nie potrafią porządnie i sensownie pracować, nie potrafią też dobrze odpoczywać. Jeśli nie mają samodyscypliny i wewnątrzsterowności, dzięki którym postępują dobrze niezależnie od tego, czy ktoś je widzi, czy też nikogo przy nich nie ma, często nie potrafią właściwie korzystać z czasu wolnego – pozbawione własnego kręgosłupa moralnego i trzymające pion jedynie dzięki zewnętrznemu gorsetowi, pozostawione same sobie są bezradne jak meduza wyrzucona na piaszczystą plażę. Uczmy dzieci, że życie jest ciągłością, drogą prowadzącą w konkretnym kierunku, którą raz szybciej, raz trochę wolniej, ale cały czas próbujemy piąć się w górę, nie zataczając się po niej dwa kroki do przodu, a potem trzy w tył, albo – spuszczeni ze smyczy zewnętrznych nakazów i zakazów – natychmiast skręcamy, żeby pobuszować po krzakach i potaplać się w kuszącym bagienku. Pokazujmy im w różnych sytuacjach: w domu, w ekskluzywnym kurorcie czy pod gruszą u cioci, że zasady są czymś wewnętrznym i stałym, a cnoty takie, jak: uprzejmość, wytrwałość, odpowiedzialność, porządek, radość czy hojność – to cechy, które ułatwiają, a nie komplikują życie i choć wykształcenie ich w sobie trochę nas kosztuje, ostatecznie czynią szczęśliwymi nas samych i ludzi wokół. Postępując w ten sposób, pomożemy naszym dzieciom uniknąć wielu życiowych turbulencji i niejednego twardego lądowania. 

Anna Wardak

Felieton ukazał się w tygodniku “Idziemy”

0