Szukaj

Kwasy i zasady

Zdjęcie: Marisa Howenstine, Unsplash

Spokojnie, to nie będzie wykład z chemii. Po prostu prawda jest taka, że gdzie nie ma zasad, powstają kwasy. W nowym miejscu czy środowisku czujemy się pewniej, kiedy zrozumiemy rządzące tam prawa. Są może rodziny, gdzie główną zasadą jest brak jasnych zasad. Ale w większości przypadków samo życie i codzienna rutyna sprawiają, że pewne zachowania utrwalają się i krystalizują w formie domowych reguł. Jest to oczywiście zjawisko ze wszech miar pozytywne, dające dzieciom poczucie stabilności i wyznaczające bezpieczne ramy funkcjonowania wśród zmienności świata. Rzecz jednak w tym, aby po pierwsze zasady te były rzeczywiście stałe i niezmienne, a nie pojawiające się i znikające w rytmie falowania zapału wychowawczego rodziców. Tu kamyczek do naszego rodzicielskiego ogródka: ile razy ogłaszamy domowe zasady na gorąco, pod wpływem złości na dzieci albo natchnieni tym, co podpatrzyliśmy u sąsiadów? Od jutra w naszym domu… tu długa litania zmian, których natychmiastowe wprowadzenie będzie miało zbawienny wpływ na życie naszej rodziny. Oczywiście najdalej po tygodniu nie pamiętamy już niczego, a po kilku takich akcjach (tu autentyczny przykład z domu znajomych) dzieci mrugają do siebie: rodzicom znów zebrało się na wychowywanie, poczekajmy aż im przejdzie! Wyznaczanie w rodzinie zasad nie jest celem samym w sobie, lecz narzędziem służącym realizacji określonych celów. Najpierw warto więc zastanowić się, o co nam tak naprawdę chodzi w wychowaniu, a dopiero potem dostosowywać do tego zasady, których chcemy w domu przestrzegać. Wyznaczanie zasad, a potem dopiero zastanawianie się, dokąd nas one zaprowadzą, to ryzykowny pomysł. To tak, jakbyśmy wytyczali trasę, nie wiedząc, dokąd właściwie chcemy dojść. Ktoś powiedział: jeśli nie wiesz, dokąd chcesz dojść, na pewno dojdziesz zupełnie gdzie indziej. Na przykład jeśli naszym celem jest nauczenie dzieci porządku, możemy wprowadzić regułę, że zawsze odkładamy rzeczy na miejsce, sprzątamy po jednej zabawie przed rozpoczęciem kolejnej i mamy określony plan dnia, ze stałymi godzinami wstawania i zasypiania, posiłków i innych kluczowych punktów. Zasady te, ustalone wspólnie przez rodziców, wytłumaczone i omówione z dziećmi, wdrażane stopniowo, lecz konsekwentnie, zapisane, żeby o nich nie zapominać, służą kształtowaniu dobrych nawyków, które powtarzane wchodzą w krew i stają się naszą drugą naturą, tak że po pewnym czasie nie wyobrażamy sobie, że można postępować inaczej. Zawsze jednak warto najpierw zastanowić się, czemu służy dana zasada, bo tylko przekonanie, że faktycznie ma ona sens, pozwoli nam przetrwać chwile zwątpienia, kiedy „nam przechodzi” i mamy ochotę odpuścić. A życie bez zasad powoduje kwasy. 

Anna Wardak

Felieton został opublikowany w tygodniku “Idziemy”

0