Szukaj

Zamiast narzekać lepiej skupić się pomaganiu

Skala pomocy, jakiej udzielamy Ukraińcom i liczba zaangażowanych w nią osób są po prostu niewiarygodne. Jestem przekonany, że jako Polacy zapisujemy właśnie jedną z najbardziej chwalebnych i najpiękniejszych kart naszej historii. Okazało się, że nie tylko nie jesteśmy narodem wrogim wobec przybyszów, ale potrafimy schować urazy do sąsiada wtedy, gdy jest on naprawdę w potrzebie. Pomagają wszyscy – katolicy i niewierzący, pisowcy i zwolennicy opozycji. Mnogie głosy podziwu płyną z całego świata – od polityków, mediów i osób prywatnych. Jednocześnie widać wyraźnie, że po kilku dniach powszechnej euforii i jedności, pojawia się coraz więcej sporów na temat tej pomocy. A to rząd za mało robi (lub wręcz nie robi nic), a to samorząd, tę rzecz na pewno można byłoby lepiej zorganizować albo tamtą. Generalnie – coraz więcej narzekania.
Warto zastanowić się, czy narracje, które powielamy, mają naprawdę sens. Na przykład twierdzenie, że można się było lepiej przygotować, bo od dawna było wiadomo, że będzie inwazja. Skoro to takie oczywiste, to kto się zdążył lepiej przygotować? Niemcy, którzy mając kilkukrotnie mniej imigrantów już krzyczą, że nie dają rady? Anglicy, którzy wydali 1000 wiz? Holendrzy, którzy ogłosili, że nie wpuszczają nikogo? Mamy do czynienia być może z największą migracją w tak krótkim czasie w całej historii Europy. Jednocześnie ani jedna osoby nie zmarzła z zimna, z głodu, nie została zadeptana przez tłum. Co więcej, zdecydowana większość Ukraińców głośno wyraża wdzięczność za to, jak zostali przyjęci. To jest niewiarygodny sukces!
Niektórzy mówią, że to źle, że tak duży ciężar działania spadł na barki obywateli. Czy naprawdę chcielibyśmy na tyle rozrośniętego aparatu państwowego, żeby sam poradził sobie z takim wyzwaniem? Ponadto takie zaangażowanie ludzi jest samo w sobie czymś fantastycznym, wyzwala w nich najlepsze cechy, pomaga mniej skupiać się na swoich sprawach, a bardziej na potrzebach innych, daje ogromną satysfakcję z robienia czegoś wartościowego, przygotowuje na to, by w przyszłości poradzić sobie samodzielnie w trudnych sytuacjach.
Dlaczego więc tyle narzekamy? Oczywiście mamy prawo (a czasami nawet obowiązek) odnosić się krytycznie do rządu czy innych władz, ale może warto zastanowić się, ile energii każdy z nas zużywa na krytykowanie innych, a ile na realną pomoc. Zastanówmy się, czy robimy to naprawdę konstruktywnie, tzn. kierujemy konkretne pomysły naprawienia czegoś do osób, od których to zależy, czy też po prostu rozsiewamy złą energię po mediach społecznościowych? Wybitny ekspert od rozwoju osobistego, Stephen Covey, pisał, że ludzie są najbardziej skuteczni wtedy, gdy bardziej skupiają się na rzeczach, które od nich zależą (krąg wpływu), a mniej na tych, które są od nich niezależne (krąg zainteresowania). Skupmy się więc na tym, co od nas zależy, bo przed nami jeszcze ogrom pracy i to, w czym bierzemy udział to z pewnością nie sprint tylko maraton.
0