Szukaj

Małżeńscy jeźdźcy Apokalipsy

Zdjęcie: Charlie Foster, Unsplash

Czy słyszeliście kiedyś takie pojęcie? Na pewno brzmi intrygująco. Wymyślił je John Gottman, amerykański psycholog, profesor Uniwersytetu w Waszyngtonie i autor wielu książek, który przez czterdzieści lat zgłębiał przyczyny rozpadu związków oraz zagrożenia dla ich stabilności. Gottman zastanawiał się m.in. nad tym (myślę, że to pytanie stawia sobie codziennie kilka milionów małżeństw na całym świecie), dlaczego związek dwojga ludzi bywa czasami taki trudny. Ale też czemu niektóre związki, nawet jeśli często w nich iskrzy i pojawiają się naturalne przecież napięcia, potrafią przezwyciężać kryzysy, wychodząc z nich mocniejsze i bliższe sobie, inne zaś po każdej kłótni oddalają się od siebie, co w rezultacie prowadzi do zniszczenia więzi i rozpadu małżeństwa. Gottman, śledząc na przestrzeni wielu lat losy setek małżeństw, potrafił z dokładnością do 95% przewidzieć, czy dane małżeństwo się rozpadnie. Obserwował m.in. to, jak dana para zachowuje się w momentach trudnych emocjonalnie, którymi niewątpliwie są kłótnie i konflikty małżeńskie. Gottman zdefiniował cztery podstawowe zachowania, które – jeśli powtarzają się regularnie, bo wiadomo, że raz na jakiś czas mogą się one zdarzyć każdemu – z dużym prawdopodobieństwem zwiastują emocjonalny rozpad związku, skutkujący smutną wegetacją i samotnością we dwoje, a w skrajnych przypadkach – rozstaniem. Te zwiastuny małżeńskiej katastrofy nazwał czterema jeźdźcami Apokalipsy, a są to: krytyka, defensywność, obojętność i pogarda. Podobno często już pierwsze minuty konfliktu dużo mówią o wzajemnej relacji. „Bo ty zawsze”, „bo ty nigdy”, ciosy wymierzone w najczulsze punkty, litania zarzutów i wypominanie sobie win popełnionych od założenia świata. To wspaniały wstęp do konfliktu destruktywnego, który niczego nie wyjaśni, nie posunie do przodu, nie poprawi sytuacji, lecz tylko dołoży kolejne kamienie do muru wzajemnych pretensji i wrogości. Defensywność, czyli okopywanie się na swoich pozycjach, zamykanie na wszelkie argumenty czy propozycje drugiej strony, często zupełnie irracjonalne, wynikające z chęci postawienia na swoim i pokazania kto tu rządzi. Obojętność, czyli wycofywanie się z relacji (ignorowanie, ucieczka w milczenie, lodowaty dystans)… często jest to poza obronna, ale też mająca zranić partnera przez pokazanie mu, że nie zależy nam na nim ani na naszej relacji. Na koniec pogarda, która według Gottmana jest ostatnim stadium przed ostatecznym rozpadem związku. Brak szacunku, wulgarność, wyśmiewanie i poniżanie pokazują, że uważamy partnera za osobę bez wartości i nie cenimy naszego związku. Po co więc być razem? Ciekawe, co powiedziałby John Gottman, słuchając waszych sprzeczek?

Anna Wardak

Felieton został opublikowany w tygodniku “Idziemy”

0